Dwanaście postów w ciągu miesiąca
– to brzmi jak plan, a raczej jak poważne przedsięwzięcie. Biorąc pod uwagę mój
zapał, choć tu chyba chodzi o jego brak, do regularnego wstawiania postów, taka
ilość wpisów wydaje się być nie niemalże nieosiągalna. Dlaczego zdecydowałam
się na Blogmas? To dobry powód, motywacja, do zapoczątkowania regularnej pracy
nad blogiem, ale nie tylko!
![]() |
Klaudia Czerwińska |
Na początek napomknę, że nie
znajdziecie u mnie top dwudziestu książek, które zmieniły moje życie w grudniu,
pięciu filmów, które musi zobaczyć
każdy, kto lubi barszcz, ani pomysłów na świąteczny makijaż, z użyciem kredek
świecowych. Zarzucę Wam za to nie więcej niż jeden poemat, trochę slow
life’owych podpowiedzi na to, jak nie marnować jedzenia, które zostało z
wigilii oraz pochwalę się tym, że noszę skarpetki nie do pary – praktyka
niezamierzona. A tak gwoli ścisłości – grunt, aby było ciekawie, zarówno dla
Was, jak i dla mnie. No bo hej, Blogmas to przyjemność, radość i konfetti! (To się
jeszcze okaże).
Na potrzebę gromadzenia
materiałów do grudniowych wpisów, sięgnęłam po swoje archiwalne teksty i
dopiero za ich sprawą dostrzegłam, jak bardzo na przestrzeni lat zmieniło się
moje postrzeganie świąt. Aby godnie rozpocząć wspólne odliczanie do Bożego Narodzenia,
podzielę się z Wami tymi spostrzeżeniami.
1. Świąteczne reklamy emitowane już
w listopadzie
To chyba kwestia, od której
powinnam zacząć swoje porównanie. W tekście stworzonym przeze mnie dwa lata
temu, pisałam bardzo dosadnie: „obrzydzenie budzi we mnie jednak komercja,
którą otoczone są święta Bożego Narodzenia. Reklamy emitowane już w
listopadzie, miliony plastikowych, tandetnych dekoracji rozrzuconych
praktycznie wszędzie i ogromne przywiązanie do rzeczy materialnych. Wmawianie
ludziom na dwa miesiące przed nadejściem Bożego Narodzenia, że powinni czuć
ducha świąt, puszczanie świątecznych piosenek do znudzenia i atakowanie
badziewiem z Chin jest dla mnie czymś odrażającym”.
Przyznam szczerze, że choć nadal
uwiera mnie myśl, że Boże Narodzenie traktowane jest jak biznes, jestem pełna
zrozumienia dla firm promujących swoje produkty możliwie jak najwcześniej. Odkąd
zajmuję się prowadzeniem sklepu Internetowego widzę, że reklama naprawdę
stanowi dźwignię handlu, a im wcześniej – tym lepiej. Zmieniłam także zdanie co
do tego, że wprowadzanie świątecznej atmosfery na półtorej miesiąca przed Bożym
Narodzeniem jest bez sensu. Dostrzegłam, że czas płynie bardzo szybko, a święta
to jeden z tych przyjemniejszych okresów w roku, dlaczego by nie zrobić
wszystkiego, by cieszyć się tym czasem jak najdłużej.
2. Bożonarodzeniowy Jarmark
to kwintesencja przepychu i komercji
Odkąd przeprowadziłam się do Wrocławia
stroniłam od Bożonarodzeniowego jarmarku. Unikałam jak ognia okolic rynku i
negowałam atrakcje z nim związane. Z perspektywy czasu zupełnie nie rozumiem
swojego wcześniejszego postępowania. Być może wynikało to z niechęci do
przebywania w dużym skupisku ludzi, a także z poczucia, że komercja przesyca
takie wydarzenia. Przyznam, że w tym roku z niecierpliwością czekam na Jarmark
Bożonarodzeniowy. Chętnie obejrzę świetlne iluminacje, pójdę na spacer przez
klimatyczny Rynek i zjem gofry. Faktycznie, nadal uważam, że takie wydarzenia w
dużej mierze nastawione są na zysk, ale dostrzegam, że Jarmark to swego rodzaju
tradycja i forma atrakcji dla turystów, a jego rosnąca popularność pozwala
promować kulturę danego kraju, regionu.
Już teraz zdradzę Wam, że planuję
fotorelację z tegorocznego Bożonarodzeniowego Jarmarku we Wrocławiu!
3. Blogmas
Ostatnią kwestią, która łączy się
ze zmianą w postrzeganiu przeze mnie świątecznego okresu, jest seria Blogmas. Niemalże
od zawsze śledziłam serię jutubowych vlogmasów, lecz Blogmas w ogóle do mnie
nie przemawiał. Uważałam za bezsensowne dodawanie kolejnych postów z tymi
samymi pomysłami na prezent. Nudziły mnie wpisy z ozdobami i przepisami, ale moje
myślenie zmieniło się, gdy znalazłam blogerki, które robią to w odmienny niż
wszyscy sposób. Ostatnimi czasy poznałam wielu ciekawych twórców, którzy
przedstawiają święta w tak, jak lubię, uwodzą ciekawymi historiami i
estetycznymi zdjęciami. Posilę się nawet o stwierdzenie, że Blogmasy pokazały
mi, że wszystko może być interesujące w zależności od tego, jak zostało
przedstawione.
A jak to wygląda u Was? Lubicie święta?
Powodzenia w realizacji planów✊🏽✊🏽🍀🍀
OdpowiedzUsuńDobrze, że już się tak nie spinasz, bo po co sobie niszczyć zdrowie! Poza tym chyba masz rację, że to naturalne, że przedsiębiorcy chcą zarobić na Świętach. Fajnie, że wybierasz się na Jarmark i fajnie, że znalazłaś odpowiednie dla siebie blogi o świątecznej tematyce =) Ja uważam, że jeśli szczerze przeżywa się Boże Narodzenie - czy jako święto religijne, czy jako dobre spotkanie z Rodziną, to niezależnie od tego, jak wielka (a nawet kiczowata) otoczka nie będzie mu towarzyszyć, i tak będzie 'magicznie' =)
OdpowiedzUsuńPrzez to, że świąteczne elementy mamy już w sklepach we wrześniu tracą trochę tej magii a szkoda :(
OdpowiedzUsuńteż planuje jechać w końca na jarmark :D
OdpowiedzUsuńMasz niesamowita lekkość pisania 😊 Chętnie przeczytam o tym jak nie marnować jedzenia, bo nie cierpię tego!
OdpowiedzUsuńJa z wiekiem coraz bardziej przekonuję się do świąt <3
OdpowiedzUsuńDla mnie najgorsze są wystroje w sklepach już w listopadzie , sprzedawanie słodyczy w opakowaniach świątecznych pod koniec października... to jest chore psują nastrój ten ktory powinien być w grudniu :(
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak pozytywnie zmieniłaś swoje nastawienie. U mnie czasami z tym ciężko, chciaż przyznaję, że się staram. Szczególnie ten pierwszy punkt, który dobija mnie w listopadzie..
OdpowiedzUsuńJa nie lubię Świąt z wielu powodów, jednakże chętnie wybrałabym się na Bożonarodzeniowy Jarmark :D Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńja tez sie staram ale roznie bywa :P
OdpowiedzUsuń