środa, 27 listopada 2019

Animal Clay Mask | Skin79


     Co roku, na przełomie września i października, moja cera odreagowuje letnie upały oraz docierające wówczas do skóry, intensywne promienie słoneczne. Jesienny wiatr i pierwszy chłód także sprzyjają wysuszaniu się mojej cery i aby temu zapobiec sięgam po nawilżające kremy tak często, jak to możliwe. Mimo bogatej pielęgnacji uznałam, że przyda mi się coś doraźnie regenerującego skórę. Dotychczas ochoczo sięgałam po maski w płachcie, ale od kiedy staram się iść drogą dbałości o środowisko, niemalże całkowicie zrezygnowałam z jednorazówek – i stąd pomysł, by skusić się na nowość od Skin79.



Animal Color Clay Mask, to seria masek w tubce od Skin 79  na bazie glinki. Koreański producent, specjalizujący się w pielęgnacji, maskach w płachcie oraz rozsławionych kremach BB, tym razem oferuje nam linię patronowaną przez urocze zwierzątka – małpkę, pandę, myszkę i  kotka. Każda z masek ma inne działanie i właściwości, dlatego zgodnie ze swoimi potrzebami zdecydowałam się na wybranie wariantu nawilżającego – małpkę oraz rozjaśniającego – pandę. 

Nawilżająca małpka urzeka nie tylko uroczym opakowaniem, ale przede wszystkim swoim działaniem. Niewielka ilość glinki wystarczy, by pokryć całą twarz – choć ja stosuję ją jedynie na najbardziej skłonne do przesuszania się miejsca. Maskę trzymamy na twarzy około dziesięciu minut – nakładana cienką warstwą, w tym czasie całkowicie zasycha. Po określonym czasie spłukujemy twarz zimną wodą i… w zasadzie to wszystko. Cieszymy się natychmiastowo nawilżoną, gładką i przyjemną w dotyku skórą. Mam wrażenie, że efekt widoczny zaraz po zastosowaniu – wspomniana gładkość cery, utrzymuje się do następnego dnia, a przy dłuższym stosowaniu skóra zyskuje elastyczność i przede wszystkim – nawilżenie na dłuższą metę. 

Drugą maską, jak wcześniej wspomniałam, jest rozjaśniająca panda. Podobnie jak w przypadku małpki jej działanie jest zauważalne niemalże natychmiastowo. Efekt rozświetlonej twarzy idealnie nadaje się jako „baza” pod makijaż. Przy dłuższym stosowaniu – po trzech, czterech użyciach, zauważyłam znaczne rozjaśnienie drobnych przebarwień spowodowanych słońcem, więc z pewnością jest to dobry produkt na okres rekonwalescencji po słonecznym lecie. 

Przekonujący jest dla mnie fakt, że produkt wystarcza na kilkanaście aplikacji, co nieco rekompensuje plastikowe opakowanie. Ogólnie rzecz biorąc, glinkowe maski od Skin79 stały się moim absolutnym ulubieńcem, zarówno za sprawą ich błyskawicznego działania, jak i opakowań, które urzekają swoją estetyką. Z pewnością jest to kosmetyk wart uwagi i z chęcią przetestuję jego pozostałe warianty.


3 komentarze:

  1. Mam od skin79 kilka produktów ale tych masek nie znam. Działanie wydaje się bardzo fajne więc myślę, że są warte wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nice post dear :) do you like do follow each other on gfc?

    https://bubasworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy tych produktów nie widziałem, ale z tego co piszesz to działają świetnie, zwłaszcza dla kobiet ;)

    https://atypowybloger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Zostaw link do swojego bloga, a na pewno zajrzę.
Jeśli podoba Ci się wpis zaobserwuj <3