W internecie znajdziemy mnóstwo motywujących wpisów, inspiracji, porad jak żyć. Nie trzeba się nawet specjalnie wysilać, by poszukiwania postów o tej tematyce zakończyły się sukcesem. Jako, że jestem osobą nieco pesymistyczną (chodź ja wolę określenie umiarkowanego realizmu), a mój obecny stan psychiczno-emocjonalny można opisać jako dekadentyzm usytuowany w środku bieżącego dziesięciolecia, przedstawię Wam kilka porad, które otworzą Was na prawdziwe szczęście. Brzmi banalnie?
Po pierwsze zastanów się dlaczego chcesz być szczęśliwy. Czy przeszkadza Ci ciągnąca się za Tobą czarna chmura smutku? Nie odpowiada Ci zła aura, którą pozostawiasz na długi czas po tym, gdy opuścisz pomieszczenie? A może uznałeś, że szczęście ma ładny kolor i chciałbyś je posiadać, bo lubisz brokat? Nie lubisz różowego? Więc problem z głowy, szczęście nie jest Ci potrzebne.
Gdy już zastanowisz się, czy to całe szczęście aby na pewno jest Ci niezbędne do życia przychodzi czas na krok drugi. Teraz skup się, to bardzo ważna zasada więc istotne jest abyś dobrze ją zapamiętał! Najwięcej radości doświadczysz w tedy, gdy zrobisz komuś przykrość. Robienie świństw drugiej osobie, szydzenie, rzucanie kłody pod nogi to coś, co na pewno Cię usatysfakcjonuje. Przecież jeśli Tobie coś się nie udało, nie ma powodu, by ktoś inny miał z górki. Utrudniaj, zatrzymuj, knuj, a gwarantuję Ci, że będziesz uradowany tym, że nie tylko Ty jesteś nieudacznikiem.
Kolejny krok będzie od Ciebie wymagał aktorskich zdolności na naprawdę wysokim poziomie. Stań się istną (lub istnym) Drama Queen. Przejmuj się każdą drobnostką, płacz, histeryzuj, lamentuj. Niech wszyscy widzą jak jesteś smutny i rozżalony. Wskazane jest też dzielenie się brakiem chęci do życia na portalu społecznościowym. Przecież gdy będziesz tak wyć i wyć to w końcu ktoś się zlituje i rozwiąże problem za Ciebie.
Mimo, iż sposobów na to cholerne szczęście jest jeszcze wiele, ja mam dla Ciebie już ostatnią wskazówkę, a brzmi ona następująco: Pod żadnym pozorem nie ciesz się z małych rzeczy. Prawdziwą radość osiągniesz jedynie kupując samochód za milion monet, markowe ubrania i posiadając setki lajków na Facebooku. Wschód słońca, uśmiech na twarzy babci, czekoladki, spacer z psem, zapach kwiatów? Jakim trzeba być świrem, by doceniać takie drobiazgi. Tylko stawiając żądania nie możliwe do zrealizowania osiągniesz pełną satysfakcję. Kto by przejmował się małymi krokami, liczy się jedynie duszy sus prosto w przepaść...
*Post objęty ironią, nie należy traktować go zbyt dosłownie.
Podoba mi się twój styl pisania :) bardzo miły post, będę wpadać częściej!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie genialnie napisany post ;) A ostatni punkt jest najbardziej prawdziwy- ostatnio zauważyłam że coraz więcej osób cieszy się z wielkich rzeczy. A to jest przykre, bo w końcu jakbyśmy cieszyli się z każdej, to świat byłby lepszy :)
OdpowiedzUsuńMetoda małych kroków wykorzystywana jest na sto sposobów i stu dziedzinach. W motywacji bardzo polecana. Szczęście w drobiazgach rodzi poczucie własnej wartości a to stanowi o naszym życiu.
OdpowiedzUsuńFajnie, że użyłaś ironii i w dość specyficzny, ale bardzo ciekawy sposób przedstawiłaś temat. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. I dobrze napisany. Niestety bardzo dużo teraz osób zamyka się przed innymi siedząc w domach, spłyca kontakt do telefonicznego. Ludzie stają się leniwi i wygodni :) Najlepiej jest zmniejszyć swoje oczekiwania wobec innych i świata, a zacząć oczekiwać od siebie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst, jeszcze nie widziałam żeby ktoś na blogu ironie użył. Jeśli chodzi o tekst to zgadzam się i najbardziej z ostatnim punktem. Trzeba się cieszyć wszystkim a nie tylko dużymi rzeczami.
OdpowiedzUsuńSwietny post, mam podobne zdanie;)
OdpowiedzUsuńZapraszam
Świtny post i piękne zdjęcie !
OdpowiedzUsuńFajny post! Lubię taką ironię, która jednak jest dokładnie przemyślana przez autora.
OdpowiedzUsuńPost jest napisany w super stylu. Naprawdę skłania przez to do refleksji nad swoim życiem i szczęściem. Mądre!
OdpowiedzUsuńPowiem, ze czytałam post z zaparym tchem <3 mega jest ! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/03/stylewepl-and-justfashionnow.html
twoja ironia Kochana powinna większość skłonić do myślenia nad życiem, nie można pochłaniacz się w internecie, z samym sobą... A większość ludzi właśnie w tych czasach tak robi
OdpowiedzUsuńTrzeba odnaleźć swoje szczęście oraz pasję.
Buziaki Kochana
Uwielbiam takie posty. Dużo wnoszą do naszego życia. Bardzo fajnie piszesz :) Z przyjemnością cię Obserwuję :*
OdpowiedzUsuńHej, świetnie napisane! Sama bym tego lepiej nie ujela :) Ja przyznam,że jestem szczęśliwa choć czasem bywa pod gorke,ale to motywuje Nas do dalszego działania i dążenia do jeszcze większego szczęścia w życiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, www.dystyngowanapanna.wordpress.com
Fajne napisane haha z humorem. Ale w sumie szczere. :D
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
Post z przekazem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
lublins.blogspot.com
Niezły post, chyba zostanę tutaj na dłużej :)
OdpowiedzUsuńOstatnio podczas jeden z gorszych chorób w moim życiu zdałam sobie sprawę, ze jestem nie szczęśliwym człowiek. Po powrocie do zdrowia, mam ochotę wszystko zmienić. O 360stopni. Mam nadzieję że się uda ♥
OdpowiedzUsuńNEYLLA
PIĘKNIE! Wystarczy obrócić wszystkie słowa i definicje i wyjdzie tak bardzo pięknie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą lekką "ironię"! ☺
Kocham twoją ironię, post trafił w sedno! Wszyscy teraz są nieszczęśliwi, narzekają z byle powodu, samej też mi się to czasami zdarza, ale zawsze staram się być pozytywną osobą!
OdpowiedzUsuńthe tales of life
Uważam, że większość rzeczy zależy od nas. Musimy się pilnować, by nie popaść w ,,depresję", by nie pozwolić ludziom w okół nas ciągnąć nas w dół. Rozumiem, każdy może mieć problemy, ale znam osoby, które narzekają w każdej chwili. Kiedyś kumplowałam się z dziewczyną i za każdym razem jak wychodziłyśmy, to słyszałam, jak źle ma w życiu. Teraz czasami nadal się spotykamy w pracy i staram się omijać ją szerokim łukiem, bo naprawdę nie mam ochoty tego wysłuchiwać.
OdpowiedzUsuńOj tacy ludzie są męczący. Jak to się na nich mówi... "wampiry energetyczne"? grrr
OdpowiedzUsuńA najgorsze jest jak z ich ust pada "nie przesadzaj" albo "jakoś to będzie".
Leyraa Blog
Ludzie, którzy rzeczywiście szukają szczęścia mogą odwrócić sobie ten tekst i będzie wszystko na swoim miejscu, haha :) Ta ironia jest świetna, serio! Good job <3
OdpowiedzUsuńhttp://seethelifeofthisbetterparties.blogspot.com/
Bardzo ciekawy wpis, będę zaglądać częściej!
OdpowiedzUsuńFajny ironiczny wpis objęty prawdą nieustannego poszukiwania niedoścignionego szczęścia. Szukamy go wszędzie a jeżeli nie zagości w naszych progach, to szukamy go jeszcze bardziej na siłę.
OdpowiedzUsuńMi wydaje się, że to właśnie gorsze dni, złe samopoczucie, frustracja nadają pęd działaniom. Jeśli zdarza się moment w którym mam ochotę śpiewać, pisać, oddawać się czynnościom wytwórczym(?) jest zwykle powodowany złym nastrojem. Założę się, że ten post również pod wpływem radości nie powstał :). Myślę że zły nastrój bywa bardziej pożądany niż radość, można pod jego wpływem oddać się katharsis, a ulga po zakończeniu "czynności wytwórczych", nawet jeżeli ich efekt nie jest powalający (a zwykle nie jest nawet zadowalający ze strony estetycznej), emocjonalnie daje nieopisane ukojenie. Masz rację, czerpanie szczęścia tylko z rzeczy namacalnych, mogących zostać oznaczonymi jako życiowe "goal'e" jest okropnie, przepraszam, ale społeczne, na pokaz. Domena ludzi-małp, zombie nie do końca będących w stanie odczuwać cokolwiek samodzielnie, bez udziału otoczenia, lub przynajmniej znajomych z facebook'a. Oczywiście to wszystko mi się tylko wydaje :)
OdpowiedzUsuń