Co
roku, na przełomie września i października, moja cera odreagowuje letnie upały
oraz docierające wówczas do skóry, intensywne promienie słoneczne. Jesienny
wiatr i pierwszy chłód także sprzyjają wysuszaniu się mojej cery i aby temu
zapobiec sięgam po nawilżające kremy tak często, jak to możliwe. Mimo
bogatej pielęgnacji uznałam, że przyda mi się coś doraźnie regenerującego skórę.
Dotychczas ochoczo sięgałam po maski w płachcie, ale od kiedy staram się iść
drogą dbałości o środowisko, niemalże całkowicie zrezygnowałam z jednorazówek –
i stąd pomysł, by skusić się na nowość od Skin79.
Animal Color Clay Mask, to seria masek w tubce od Skin 79 na bazie glinki. Koreański producent, specjalizujący się w pielęgnacji, maskach w płachcie oraz rozsławionych kremach BB, tym razem oferuje nam linię patronowaną przez urocze zwierzątka – małpkę, pandę, myszkę i kotka. Każda z masek ma inne działanie i właściwości, dlatego zgodnie ze swoimi potrzebami zdecydowałam się na wybranie wariantu nawilżającego – małpkę oraz rozjaśniającego – pandę.
Nawilżająca
małpka urzeka nie tylko uroczym opakowaniem, ale przede wszystkim swoim
działaniem. Niewielka ilość glinki wystarczy, by pokryć całą twarz – choć ja
stosuję ją jedynie na najbardziej skłonne do przesuszania się miejsca. Maskę
trzymamy na twarzy około dziesięciu minut – nakładana cienką warstwą, w tym
czasie całkowicie zasycha. Po określonym czasie spłukujemy twarz zimną wodą i…
w zasadzie to wszystko. Cieszymy się natychmiastowo nawilżoną, gładką i
przyjemną w dotyku skórą. Mam wrażenie, że efekt widoczny zaraz po zastosowaniu
– wspomniana gładkość cery, utrzymuje się do następnego dnia, a przy dłuższym
stosowaniu skóra zyskuje elastyczność i przede wszystkim – nawilżenie na
dłuższą metę.
Drugą
maską, jak wcześniej wspomniałam, jest rozjaśniająca panda. Podobnie jak w
przypadku małpki jej działanie jest zauważalne niemalże natychmiastowo. Efekt
rozświetlonej twarzy idealnie nadaje się jako „baza” pod makijaż. Przy dłuższym
stosowaniu – po trzech, czterech użyciach, zauważyłam znaczne
rozjaśnienie drobnych przebarwień spowodowanych słońcem, więc z pewnością jest
to dobry produkt na okres rekonwalescencji po słonecznym lecie.
Przekonujący
jest dla mnie fakt, że produkt wystarcza na kilkanaście aplikacji, co nieco rekompensuje
plastikowe opakowanie. Ogólnie rzecz biorąc, glinkowe maski od Skin79 stały się
moim absolutnym ulubieńcem, zarówno za sprawą ich błyskawicznego działania, jak
i opakowań, które urzekają swoją estetyką. Z pewnością jest to kosmetyk wart
uwagi i z chęcią przetestuję jego pozostałe warianty.
Mam od skin79 kilka produktów ale tych masek nie znam. Działanie wydaje się bardzo fajne więc myślę, że są warte wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńnice post dear :) do you like do follow each other on gfc?
OdpowiedzUsuńhttps://bubasworld.blogspot.com/
Nigdy tych produktów nie widziałem, ale z tego co piszesz to działają świetnie, zwłaszcza dla kobiet ;)
OdpowiedzUsuńhttps://atypowybloger.blogspot.com/